9 największych zagrożeń dla firm, zlecających pozycjonowanie – i jak ich uniknąć!
Zapewne po Twojej głowie krążą myśli: “a co, jeśli to nie zadziała?”, “firma nic nie będzie robić, tylko brać kasę”, “sytuacja strony będzie jeszcze gorsza, niż jest teraz”. Pewnie stracisz zainwestowane pieniądze i czas, w którym Twoja strona mogłaby generować ruch z Google oraz zyski dla Twojej firmy.
Rozumiem obiekcje, ale nie możesz dłużej czekać i nic nie robić w kwestii pozycjonowania Twojej strony. Każdy dzień zwłoki działa na korzyść Twojej konkurencji. Mocno wzrosną koszty pozycjonowania Twojej strony i jeszcze trudniej będzie Ci podjąć tę decyzję.
Jeśli chcesz mieć więcej ruchu na Twojej stronie i chcesz więcej na niej zarabiać, nie możesz bagatelizować słabych pozycji Twojej strony w Google.
W dzisiejszym artykule wymienię 9 największych zagrożeń dla firm zlecających pozycjonowanie i postaram się odpowiedzieć na pytanie: “Jak ich uniknąć?”.
Spis treści
- 1. Nikt nie będzie pozycjonował Twojej strony
- 2. Strona spadnie na jeszcze dalsze pozycje w Google, niż była
- 3. Czy to w ogóle zadziała?
- 4. Zbankrutujesz, zanim doczekasz się efektów
- 5. Umowy długookresowe
- 6. Duża, “poważna” firma
- 7. Będziesz królikiem doświadczalnym seo’wca
- 8. Wysoki koszt usługi
- 9. Strona zniknie z Google po zakończeniu współpracy
- Podsumowanie
1. Nikt nie będzie pozycjonował Twojej strony
Jedną z największych obaw przedsiębiorców jest to, że firma pozycjonująca będzie brała pieniądze co miesiąc za realizację usługi, ale ograniczy się tylko do monitorowania pozycji strony w Google i stwierdzi, że na wyniki trzeba poczekać.
Przykro to pisać, ale rzeczywiście takie sytuacje na rynku się zdarzają, choć nie powinny mieć miejsca. Płacisz swoje ciężko zarobione pieniądze, a ktoś je bierze, nie robiąc zupełnie nic.
Jak się przed tym zabezpieczyć?
Jeszcze przed podjęciem współpracy z firmą pozycjonującą warto ustalić, co konkretnie firma będzie robić w ramach miesięcznej opłaty. Zaznaczam: konkretnie, a nie ogólnie, aby móc ją później z tego rozliczać.
Druga sprawa: jak będą wyglądały miesięczne raporty SEO. Czy będą to tylko pozycje strony na frazy, czy też może przykłady linków pozyskanych w ostatnim miesiącu, lista wdrożonych poprawek optymalizacyjnych… Jak widzisz, już na tym etapie pojawia się światełko w tunelu gdy zaczynasz dostrzegać, że można kontrolować firmę pozycjonującą.
Jakiś czas temu Zgred pisał na swoim blogu o raportach SEO i wiele osób dzieliło się świetnymi pomysłami na to, co powinny one zawierać. Problemem, na który zwrócono wtedy uwagę, była duża czasochłonność ich przygotowania. Przy dużych klientach nie jest to tak wielki problem, ale przy mniejszych przygotowanie porządnego raportu może “zeżreć” sporą część budżetu i, m.in. dlatego, SEO’wcy są w raportach dość oszczędni.
Ja w raportach dla klientów pokazuję, czy strona poprawia swoją widoczność i czy to przekłada się na zwiększenie ruchu z Google. Dlaczego?
Może być tak, że pozycje strony rosną, ale to zupełnie nie przekłada się na zwiększenie ruchu. Może być to związane z wybraniem złych fraz kluczowych do pozycjonowani, zatem samo poprawienie pozycji strony nie musi zadowolić klienta.
Może się zdarzyć, że mimo wysokich pozycji ruch z Google nie wzrasta, bo… biznes jest sezonowy. Czyli: będziesz miał wysoko wypozycjonowaną stronę z prezentami gwiazdkowymi, ale w czerwcu nikt ich nie szuka, przez co ruch na stronie wcale nie wzrośnie.
Podsumowując: te dwa elementy, czyli poprawa widoczności strony w Google i zwiększanie ruchu z Google dają pogląd na skuteczność prowadzonych działań. Najlepiej, jeśli efekt będzie i w poprawie widoczności w Google, i w postaci zwiększenia ruchu. Dodajmy jednak, że nie zawsze tak będzie. Oczywiście wyżej wymienione czynniki powinny się przekładać przede wszystkim, na konwersje na stronie klienta.
Na życzenie klientów przesyłam jeszcze dodatkowy raport z pozycji strony na frazy (większość i tak monitoruje je samodzielnie), przykładowe linki oraz informacje o tym, na czym w danym miesiącu będziemy się skupiać. Oczywiście można byłoby tworzyć duże, przepiękne raporty, ale jak wspomniałem wcześniej, byłoby to robione kosztem pracy nad pozycjonowaniem strony klienta.
Jeśli masz zamiar zlecać SEO, warto żebyś choćby “liznął” wiedzy na temat pozycjonowania. Dzięki temu będziesz wiedzieć, co powinien robić pozycjoner i będziesz mógł trzymać rękę na pulsie. Moje szkolenia adresuję głównie do osób, które chcą samodzielnie pozycjonować strony. Ale tym, którzy SEO zlecają, też ta wiedza się przyda. Zapraszam na moje szkolenia z pozycjonowania >>.
2. Strona spadnie na jeszcze dalsze pozycje w Google, niż była
Kolejna wątpliwość: czy firma pozycjonerska nie będzie spamować Twojej strony, przez co jej pozycje spadną na jeszcze dalsze miejsce niż obecnie. Wiele osób obawia się filtrów od Google za pozyskiwanie przez agencję słabej jakości linków do stron klientów.
Z doświadczenia wiem, że obawa jest słuszna. Wielokrotnie analizowałem linki pozyskiwane przez agencje SEO do stron klientów i najczęściej (poza ukrytymi zapleczami) były wśród nich te najtańsze, czyli linki z katalogów stron, komentarzy na blogach czy forach. Jeśli są tematyczne i z Polski, to wszystko w porządku. Pytanie tylko, czy odpowiednio płacimy. Ale jeśli są to nietematyczne, spamerskie linki, rzeczywiście pojawia się problem.
Podstawową rzeczą, którą możesz zrobić (jeśli tylko agencja SEO się zgodzi), to oczywiście prosić o linki w comiesięcznych raportach. Jeśli nie, jedynym rozwiązaniem jest pobranie linków z Google Search Console i płatnych, np. Majestic Seo czy Ahrefs, i ich przeanalizowanie. Dlaczego dane aż z trzech narzędzi? Dlatego, że każde z nich poda Ci inne informacje o linkach dzięki posiadaniu własnych baz danych.
Jeśli masz dużą wiedzę na temat SEO, możesz dokonać automatycznej analizy za pomocą narzędzia Search Auditor. Jeśli nie, proponuję pobrać raport z wyżej wspomnianych narzędzi jeden link na domenę, abyś miał mniej do analizowania. Przykład mojego bloga to ponad 12 tysięcy linków, ale tylko ze 113 domen. Te 113 stron należałoby sprawdzić choćby ręcznie, wchodząc na nie i weryfikując skąd pochodzi link. Jest to dość pobieżne sprawdzenie, ale lepsze to niż nic.
Moim zdaniem taka kontrola raz na kilka miesięcy jest jak najbardziej wskazana. Oczywiście, jeśli nie masz na to czasu, warto poprosić innego pozycjonera o weryfikację działań firmy, która prowadzi dla Ciebie działania SEO.
Choć za tym nie przepadam, na życzenie klienta udostępniam oczywiście próbki pozyskanych linków. Nie lubię tego, gdyż większość moich klientów to moi uczniowie, którzy niekiedy po kilku miesiącach “wiedząc” już, co i jak mają robić, rezygnowali z dalszej realizacji usług. Prawdopodobnie dlatego firmy unikają takich raportów. Swoją drogą, samo umieszczenie linka nie wystarczy. Trzeba jeszcze wiedzieć, dlaczego właśnie tu, a nie gdzie indziej. A ten brak informacji może kosztować dużo czasu i pieniędzy w przyszłości.
3. Czy to w ogóle zadziała?
Nikt nie da Ci realnej gwarancji, że wypozycjonuje Twoją stronę. Nikt nie ma umowy z Google! Co więcej, klienci, którzy chcą, bym pozycjonował ich strony, piszą do mnie: “Sławek, wiem, o co chodzi. Gdybyś mi obiecał Top 10 w 2 miesiące, to już byśmy nie rozmawiali”. Gdy czytasz takie słowa, już wiesz, że ktoś tej osobie składał takie obietnice i ją zawiódł. Przykre są tego typu doświadczenia, ale przynajmniej wiem, że jest to osoba bardziej świadoma, na czym polega usługa pozycjonowania stron.
Wybierając do współpracy specjalistę SEO, musisz ufać, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby wypozycjonować Twoją stronę.
Oczywiście możesz poprosić o przykłady wypozycjonowanych stron klientów, ale po pierwsze może ich chronić NDA (klauzula poufności), a po drugie strona stronie nie równa i to, że firma wypozycjonowała stronę A, nie znaczy, że wypozycjonuje stronę B. Dodatkowo to, co było już robione w kwestii SEO dla strony w poprzednich latach, też może mieć spory wpływ na to, czy strona teraz będzie się dobrze pozycjonowała, czy też nie.
Ja też nigdy ani nikomu nie gwarantuję żadnych efektów, bo przy ciągle zmieniającym się algorytmie Google, trudniej je przewidzieć. Pracuję jednak tak, aby klient w sytuacji, gdy powie: “sprawdzam, pokaż nam, co zrobiłeś”, był mile zaskoczony, a nie zniesmaczony.
4. Zbankrutujesz, zanim doczekasz się efektów
Tutaj nie ma co owijać w bawełnę. Usługa pozycjonowania to długofalowa inwestycja w Twój biznes. Maraton, a nie bieg na 100 metrów. Nie daj się nabrać na informacje o szybkich efektach i zwrocie z inwestycji, bo to trwa. W pierwszych 3 miesiącach powinny pojawić się już jakieś efekty, a po pół roku można wyciągać pierwsze wnioski. Dlatego firmy podpisują tak długie umowy, ale o tym w kolejnym punkcie.
W przetłumaczonym z Ahrefs artykule “Jak długo trwa pozycjonowanie w Google” autorzy stwierdzili na podstawie przebadanych 2 mln nowych stron, że tylko około 5% z nich trafiło do Top 10 w pierwszym roku.
Większość firm unika modelu za efekt, czyli “jak będą wyniki, to zapłacisz, a dopóki ich nie ma, nie płacisz nic”. To relikt przeszłości, ale o tym, dlaczego tak się stało, mogę napisać w kolejnym artykule, jeśli pojawią się w komentarzach takie prośby.
Obecny model zakłada stały, co-miesięczny abonament, w ramach którego firma pozycjonująca wykonuje pewne działania, aby poprawić pozycję strony klienta w wynikach wyszukiwania Google. Niestety, w ramach umowy nie ma żadnych gwarancji. Stąd obawy, czy klient dotrwa finansowo do czasu zwrotu z tej inwestycji. SEO stało się usługą bardziej ekskluzywną.
Odmówiłem usługi pozycjonowania, ale się uparł
Jakiś czas temu zgłosił się do mnie klient z prośbą o ofertę pozycjonowania strony, twierdząc, że AdWords jest drogie i woli SEO. Gdy przesłałem wycenę, stwierdził, że jest za drogo i nie wie, czy będzie go stać. Sam stwierdziłem, że to nie ma sensu, bo na efekty trzeba będzie poczekać i lepiej jednak wydać pieniądze na AdWords, gdzie efekt jest natychmiastowy.
Klient, mimo mojej odmowy, bardzo naciskał i w końcu się zgodziłem, choć wewnętrznie nie do końca byłem pewien, czy dobrze robię. Raptem po 2 miesiącach (marzec, kwiecień) klient zrezygnował, bo nie miał pieniędzy na dalsze opłacanie usługi. I tu drobne wyjaśnienie: w pierwszych miesiącach wszelkie pieniądze inwestuję w klienta, a zarobki pojawiają się dopiero w dłuższej perspektywie, więc byłem na siebie wściekły, że się na to zgodziłem. Niestety, każdy uczy się na własnych błędach.
Sytuacja miała jeszcze dalszy ciąg, który mile zaskoczył mnie i klienta chyba również, bo już nigdy mi nie odpisał (być może w obawie, że będę chciał jeszcze jakieś wynagrodzenie). Zaraz po zakończeniu współpracy pojawiły się efekty moich działań, poprawiając widoczność strony z 5 fraz w Top 10 na blisko 100 i zwiększając liczbę wizyt z Google z 400-450 miesięcznie do ponad 2 tysięcy. A ja dopiero zacząłem się rozkręcać 🙂
Linki potrzebowały czasu, aby się zaindeksować i dać moc stronie.
Oczywiście sytuacja u każdego klienta wygląda inaczej.
5. Umowy długookresowe
Wiele osób narzeka na długie umowy, zawierane na 12, 24 czy 36 miesięcy. Też nie lubię tak długich zobowiązań, ale jak widać w powyższym przykładzie, nie jest to bezpodstawne. Oczywiście, jeśli ktoś nic nie robi przez 12 miesięcy, kiepsko to wygląda. Ale jeśli traktuje klienta poważnie, nastawia się na długofalową współpracę i zarobki dopiero po dłuższym okresie inwestycji.
Same umowy na dłuższe okresy to taki znany haczyk, stosowany przez duże agencje. Pozycjonowanie przez pierwsze 3 miesiące za 0 zł i dopisek małym druczkiem: “umowa na 24 miesiące” 🙂
Nie winię tutaj wyłącznie agencji, bo klient powinien dokładnie czytać umowę. Świeży klient nie zawsze jest jednak świadom, w co się pakuje, i liczy po prostu, że agencja zrobi dobrą robotę. W razie, gdyby delikwent chciał zrezygnować ze współpracy przed upłynem terminu obowiązywania umowy, czeka na niego rzesza prawników z agencji.
Jedyną radą w tej sytuacji jest zawieranie umów z zaufanymi podwykonawcami, dokładne czytanie umowy (jaki jest okres jej obowiązywania i czy są opcje jej wcześniejszego rozwiązania, np. w przypadku braku efektów w pozycjonowaniu).
Uważam, że podpisanie umowy na 2 czy 3 lata z zupełnie nieznanym wykonawcą, jest obarczone bardzo dużym ryzykiem. Myślę, że dopiero po pół roku czy roku dobrej współpracy można by było się na taki krok zdecydować.
Ja podpisuję umowy na czas nieokreślony z 1-miesięcznym okresem wypowiedzenia. Dzięki temu klient ma możliwość szybkiego jej rozwiązania i nie musimy się ciągać po sądach. Działa to na korzyść klienta. Natomiast, jak pokazałem na przykładzie w punkcie 4, czasami ja jestem na tym stratny i niekoniecznie jest to kwestia złego robienia SEO, ale np. trudnej sytuacji klienta.
Osobiście zastanawiam się nad wydłużeniem okresu wypowiedzenia do 3 miesięcy, aby po tym artykule nie zalała mnie fala zapytań o współpracę 🙂
6. Duża, “poważna” firma
Wiele osób postanawia skorzystać z ofert dużych, “poważnych” firm, które mają w swoim portfolio sporą liczbę klientów. To w ich mniemaniu świadczy o wysokiej jakości usług.
A tu dwie wypowiedzi z ostatnio przeprowadzonej ankiety:
“Sparzyłem się kilka razy, podpisując umowę z wydawałoby się poważnymi firmami SEO”
“Przerobiłem kilka niby-poważnych firm, namawiali, że jak to będzie zajebiście, no i oni są lepsi, a potem okazywało się, że płaci się nie-małe pieniądze co miesiąc, a po roku czasu zero efektu.”
Z większością dużych firm jest jeden poważny problem: idą na masówkę. Nieważna jest jakość działań prowadzonych dla klienta, ważne jest, żeby handlowiec pozyskał nowego.
Z zapytań wysyłanych do mnie wiem, że coraz więcej osób, szczególnie tych po przejściach z dużymi agencjami, szuka do współpracy freelancera. Nawet, jeśli odmawiam współpracy i chcę polecić kogoś innego, to klient pyta, czy polecam agencję, czy SEO’wca.
Ale wiesz, jak to jest. W internecie chętnie pisze się o tym, co złe, a nie o tym, co dobre. Stąd też przez niezadowolonych klientów mam trochę wypaczony wizerunek agencji. Mimo wszystko uważam, że warto wygooglować nazwę firmy + opinie i sprawdzić, czy nie ma setek komentarzy niezadowolonych klientów. To tak, jak sprawdzenie opinii sprzedawcy na Allegro, gdy cokolwiek kupujesz. A, jeszcze jedno: freelancer wcale nie jest gwarantem dobrze wykonanej roboty.
Ja jestem w tej komfortowej sytuacji, że sam wybieram klientów, z którymi współpracuję. Biorę takie projekty, które z jakichś powodów mnie zainteresowały i mają budżet, z którym można coś sensownego zrobić. Dzięki temu mocno ograniczam liczbę obsługiwanych klientów.
7. Będziesz królikiem doświadczalnym seo’wca
SEO’wiec to samouk. Tego nie uczą w szkole. Każdy zdobywa doświadczenie na własnych projektach, lub projektach klientów. Oczywiście SEO to w pewnym stopniu improwizacja, bo algorytmy ciągle się zmieniają, cały czas musimy się dokształcać i testować nowe sposoby.
Pytanie brzmi: na ile doświadczona jest osoba, której zlecasz pozycjonowanie Twojej strony? Z iloma stronami miała już do czynienia? Ile z nich wypozycjonowała, a ile stron, fraz pozycjonuje obecnie? Jeśli nie masz zaufania do tej osoby, warto o to podpytać. Dodatkowo pozycjoner może będzie w stanie podać Ci adresy pozycjonowanych stron choć tutaj trzeba mieć już pewne doświadczenie, aby ocenić, jak strona jest pozycjonowana, a pozycjonerów często obowiązuje umowa poufności.
8. Wysoki koszt usługi
Jak wcześniej wspomniałem, SEO należy traktować jako inwestycję, która zwróci się, powiedzmy, po roku, więc w tej perspektywie rzeczywiście kwota jest całkiem spora.
Budżety po kilkaset złotych miesięcznie należą już do przeszłości, chyba że mowa o lokalnych frazach. Jak nic przypomniała mi się sytuacja, o której pisałem kiedyś w newsletterze, gdzie agencja SEO brała 500 zł netto miesięcznie za pozycjonowanie strony klienta na nazwę jego firmy 🙂
Przeciętny pozycjonowany sklep internetowy musi zapłacić kilka tysięcy złotych miesięcznie za pozycjonowanie strony, a zwrot przyjdzie dopiero za jakiś czas. Na to nie każdego przedsiębiorcę stać. Google zrobiło porządek z masowym pozyskiwaniem linków przez pozycjonerów, wiele mówiło się o tym, że SEO zdrożeje i stanie się usługą ekskluzywną.
A może by tak pozycjonowanie z Allegro?
Na Twoim miejscu byłbym bardzo ostrożny. Możesz tutaj trafić na osobę zupełnie świeżą, która bardziej zaszkodzi Twojej stronie niż pomoże. Oczywiście jak zawsze nie jest to regułą, ale takie prawdopodobieństwo jest większe właśnie na Allegro czy w serwisach ogłoszeniowych.
Nie ma tutaj prostego rozwiązania.
Jak dobrze pamiętam, w 2007 byłem w dokładnie tej samej sytuacji, bo szukałem kogoś, kto zajmie się pozycjonowaniem mojego serwisu ogłoszeniowego. Gdy zobaczyłem wycenę właśnie z Allegro, postanowiłem zrobić to samodzielnie i po kilku miesiącach udało się, choć nie ukrywam, że wtedy SEO było łatwiejsze. Jest to jedna z dróg, którą możesz podążać i dla takich właśnie osób od lat piszę blog, przygotowuję materiały szkoleniowe…
Druga droga to pójście w PPC, czyli reklamy AdWords, płatne za kliknięcie. Tu efekt uzyskasz natychmiastowo, ale musisz się liczyć ze sporym comiesięcznym kosztem.
Ja sam nie biorę projektów z budżetem niższym niż 2500 zł netto miesięcznie. Dzięki temu mogę spokojnie działać i planować kolejne działania bez obaw, czy zmieścimy się w budżecie z pracami, jakie moim zdaniem należy zrealizować. Poza tym część działań wymaga takiej samej pracy przy projekcie za 1000 zł i 3000 zł.
Zarobek pozycjonera to % od całego budżetu projektu i jasne jest, że jeśli mam budżet 1000 zł, to uwzględnia on nie tylko mój zarobek, ale np. copywritera, webmastera, research miejsc na linki, koszt pozyskania linków, przygotowanie raportu SEO… i im wyższa kwota, tym na więcej działań możemy sobie pozwolić.
9. Strona zniknie z Google po zakończeniu współpracy
Wiele osób obawia się, że gdy zakończą współpracę z agencją SEO, ich strona spadnie w wynikach Google. Muszę przyznać, że obawa jest słuszna, aczkolwiek niekoniecznie musi wynikać ze złośliwości firmy.
Jeśli strona jest optymalizowana przez agencję seo i regularnie linkowana, powinna po jakimś czasie zacząć poprawiać swoją widoczność w Google. Nawet gdy witryna zostanie już wypozycjonowana, wcale nie oznacza to, że firma pozycjonująca nic już nie robi, choć oczywiście może i tak być. Konkurencja nie śpi, więc aby utrzymać pozycję, należy cały czas pracować nad jej optymalizacją, pozyskiwaniem linków…
Jest naturalne w takiej sytuacji, że jeśli klient zrezygnuje, prace zostaną wstrzymane i konkurencja z czasem przeskoczy tę stronę w Google. W zależności od tego, jak aktywnie ta konkurencja działa, nastąpi to prędzej lub później.
Warto zaznaczyć, że poza tym, że nasza witryna nie jest już promowana, to część linków może zacząć wygasać, przez co efekt spadku staje się jeszcze bardziej realny, nawet gdy konkurencja nie będzie nic robiła. Pamiętaj, że utrzymanie pozyskanych dla Ciebie linków to też jest koszt.
Jako przykład niech posłużą katalogi stron, które kiedyś były wykorzystywane w masowy sposób. Wiele z nich przestało działać, a właściciele stron stracili przez to mnóstwo linków i pozycje ich stron leciały na łeb, na szyję.
Oczywiście może być tak, że agencja SEO po zakończeniu współpracy po prostu usunie wszelkie pozyskane linki, aczkolwiek moim zdaniem zależy to od ich źródeł. Jeśli jest to głównie zaplecze SEO, wówczas podejrzewam, że większość rzeczywiście automatycznie je usunie, a spadki będą bardzo szybkie i drastyczne. Linków z zewnętrznych źródeł raczej nie będzie opłacało się usuwać, a to ze względu na zbyt dużą pracochłonność tego działania.
W czasach, gdy płaciło się za efekty, kiedy klient rezygnował, firma pozycjonująca naturalnie likwidowała linki, aby klient te efekty utracił. Podejrzewam, że firmy mogły się pokusić o usunięcie jak największej liczby linków, nawet z zewnętrznych źródeł, aby klient to jeszcze bardziej odczuł. Obecnie, gdy pozycjonerom płaci się stały abonament za czas przeznaczony na projekt, czyli m.in. pozyskane linki, ich usuwanie wydaje się być nieetyczne. Coraz więcej SEO’wców korzysta też z zewnętrznych źródeł linków poza własnym zapleczem i ich usunięcie to tak naprawdę spora dodatkowa praca dla pozycjonera, co moim zdaniem nie ma wielkiego sensu.
Ze swojej perspektywy mogę powiedzieć, że tylko niewielki % linków jest usuwany po kilku miesiącach od zakończenia współpracy. Zdecydowana większość pozyskanych linków pochodzi z zewnętrznych źródeł i screen z punktu 5 jest świetnym dowodem na to, że efekty pozycjonowania utrzymują się jeszcze przez długi czas.
Rezygnacja ze współpracy nie oznacza automatycznie drastycznych spadków, ale faktycznie mogą się one pojawić.
Jeśli jesteś zainteresowany pozycjonowaniem Twojej strony przeze mnie, zapraszam na bezpłatną konsultację.
Jeśli chcesz, abym to ja zajął się pozycjonowaniem Twojej strony, to zapisz się teraz na bezpłatną konsultację, lub wyślij e-mail, a powiem czy będę Ci w stanie pomóc.
Podsumowanie
Zanim pomyślisz poważnie o zleceniu SEO, zastanów się, czy jesteś gotowy na co najmniej 6-miesięczną inwestycję. Pamiętaj, abyś nie ufał nachalnym sprzedawcom, którzy obiecują Top 10 w 2 miesiące i bardzo ważne, abyś sprawdził na ile podpisujesz umowę oraz w jakiej sytuacji możesz ją wypowiedzieć.
Przedsiębiorcy borykający się z problemem zatrudnienia agencji SEO mają twardy orzech do zgryzienia, bo usługa w dużej mierze opiera się na zaufaniu. Z tego względu koniecznie powinieneś wybierać wykonawcę, do którego masz zaufanie, choćby kosztem wyższych cen. Złej jakości pozycjonowanie może zakończyć się nawet koniecznością zmiany domeny, a niewiele firm jest na to gotowych.
Gdy już zdecydowałeś się na współpracę, staraj się trzymać rękę na pulsie, weryfikując od czasu do czasu pozyskiwane przez specjalistę linki, a także dostarczane raporty SEO.
Wiele osób woli zlecić SEO, aby mieć problem z głowy, ale niestety bardzo często okazuje się, że może to być dopiero początek wielu problemów przy współpracy z agencją.
Z mojego doświadczenia wynika, że transparentność jest kluczem do długiej i owocnej współpracy, aczkolwiek każdy klient jest inny. Jeden oczekuje regularnych, szczegółowych raportów, inny nawet do nich nie zajrzy i najważniejsze dla niego jest to, czy są efekty. Ja chętnie dostosowuję się do klientów, tworzę dodatkowe raporty na ich życzenie, jeśli jest taka potrzeba.
Powyższy artykuł powstał na podstawie przeprowadzonej ankiety. Wybrałem z niej te najczęściej pojawiające się obawy przedsiębiorców przed zleceniem pozycjonowania. Jeśli masz inne obawy, koniecznie napisz o nich w komentarzu poniżej.
Bardzo rzeczowy artykuł – po 10 latach współpracy (jako klient) z “seo’wcami” i agencjami (pozycjonowanie lokalne usług) spotkałem się ze wszystkimi zagadnieniami 🙂 od budżetów 30zł za hasło, masowych linków, obiecanek, “znanej” agencji (której nazwy nie wymienię:) która nic nie robiła przez rok, po agencje, z którymi chętnie chciałbym współpracować, ale budżety są nieosiągalne przy tego typu usługach (nie zwrócą się).
Dla mnie największym problemem jest fakt, że dobrzy/najlepsi SEO’wcy w dzisiejszej dobie trudnego pozycjonowania nie chcą bawić się w lokalne pozycjonowanie i wolą wchodzić w tematy wysokobudżetowe, np. sklepów internetowych. Wiele takich odpowiedzi dostawałem od agencji/SEOwców na etapie szukania oferty.
Podpisuję się w 100%, że rynek SEO stał się ekskluzywny i nie dla każdego – trzeba liczyć się ze znacznym budżetem, a przy dzisiejszej konkurencyjności fraz efekty mogą być niesatysfakcjonujące. 10 lat temu miałem 2 konkurentów pozycjonujących się. Dziś jest to 20-30 walczących o Top10.
Ja postawiłem na współpracę ze sprawdzonym, ale droższym SEO’wcem + mocny content na stronie.
I to się sprawdza.
Bardzo dobra droga Robercie.
Ja po 3 latach z agencjami z Poznania zrezygnowałem z tej formy współpracy (pozycjonowali moją stronę) – akurat trafiłem na dwie firmy, na które nie życzyłbym nikomu trafić.
Po tych wydarzeniach najzwyczajniej w świecie ciężko mi uwierzyć w korporacyjno-teoretyczne-marketingowe podejście. Podsumowaniem współpracy z jedną z agencji może być to, że przez okres wypowiedzenia nie robili nic (nie pozyskali żadnego linku), a jeszcze dopłaciłem im parę zł, aby rozwiązać wcześniej umowę. Nie znając nikogo zaufanego, postanowiłem sam pozycjonować stronę, m.in. po kursie Sławka. Obecnie moje priorytetowe frazy lokalne są w top 2, a jedna ogólnopolska fraza (duża jak na moją branżę, 590 wyszukiwań miesięcznie) jest na miejscu 3. Zgadzam się z Tobą, że SEO staje się ekskluzywnymi usługami, ale na dłuższa metę dobrze że tak się dzieje.
Bardzo miło to słyszeć Adam. Cieszę się, że mogłem pomóc.
Nieszczęście małego zleceniodawcy polega m.in. na tym, że najbardziej przydatne narzędzia są koszmarnie drogie. Wiele można by zrobić własnymi siłami, ale przy takich cenach abonamentów mała firma jest niejako skazana na SEOwców.
Może w Black Friday pojawią się jakieś okazje, zobaczymy.
To prawda Marku. O ile narzędzia z jednorazową opłatą czy roczną łatwiej przeboleć, o tyle z opłatą miesięczną to już stały koszt w firmie.
Warto jednak zaznaczyć, że niektórych z nich nie musisz mieć wykupionych na stałe, a wystarczy dostęp raz na kilka miesięcy.
Proktolog szuka pozycjonowania po specjalizacji:
https://oferia.pl/zlecenie/item1714756-pozycjonowanie-latwej-frazy-niewazna-strategia?utm_source=powiad&utm_medium=email&utm_content=2&utm_campaign=3
Jak widać są agencje, które chętnie się podejmą. Wyceny zróżnicowane. Na ten moment typuję, że uczciwie podejść do klienta może ok. 10 % oferentów.
Sławku, uważam, że to świetny materiał na kolejny artykuł na ten temat.
Wpis jak zwykle na poziomie, od dawana Sławku czytam Twojego bloga i zawsze wyciągam z niego ciekawe informacje. Dobrze napisane seo = inwestycja długoterminowa i tutaj tanio nie zawsze znaczy dobrze, aż coś mi się robi jak czytam te oferty „pozycjonowanie za 200zł” pełno tego na portalach m.in. oferia, freelanceria itd…
Jak zwykle fachowo, gratulację.
Ten tekst powinien być przykładem dla wszystkich zainteresowanych szukaniem firm. Wiele osób nie ma świadomości zagrożeń albo pojawia się problem dotyczący walki z tymi zagrożeniami. Tak mi się przynajmniej zdaje.
Sławku bardzo ciekawy artykuł co ważne, bardzo obiektywny.
Ja osobiście na szczęście w swojej przygodzie ze sklepami internetowymi nie dałem się skusić na “obiecanki cacanki”. Dlaczego? a no dlatego że moja filozofia prowadzenia biznesu to współpraca partnerska a nie uzależnianie się od kogoś a szczególnie kogoś nieznajomego.
Współpraca partnerska to w moim rozumieniu uczciwe przedstawienie warunków przed rozpoczęciem współpracy. Otrzymuje wiele ofert agencji seo teraz już na nie, nie reaguję bo się wyedukowałem między innymi dzięki Twoim szkoleniom, ale kilka lat temu miałem przemyślenia typu a może spróbuję i zawsze prosiłem o rekomendacje.
Po otrzymaniu rekomendacji nie sprawdzałem działań seo na podanej stronie tylko wykonywałem telefon do właściciela strony przedstawiając się jako zainteresowany podjęciem współpracy z agencją i oczy otwierały mi się szeroko a szczęka spadała na podłogę jak w trakcie rozmowy uświadamiałem sobie jak bezwzględne i nieetyczne metody stosują nieuczciwe agencje seo i jeszcze podają niezadowolonych klientów jako rekomendację.
Dzwońcie lub piszcie do firm które podają agencje jako rekomendacje oni liczą na to że spojrzycie w narzędziach na seo strony i podpiszecie umowę, ale nie wiadomo kto to seo robił i kiedy. W moim przypadku w roku 2013 okazało się że te pozytywne działania wynikają z początkowej właściwej optymalizacji strony bez udziału agencji a negatywne działania z udziałem agencji seo.
To nie jest reguła i nie wszystkie agencje są złe, ale uważajcie i sprawdzajcie a kontakt z rekomendowanymi firmami to podstawa rozpoczęcia rozmów. Pozdrawiam
Moim zdaniem klient powinien dostać od agencji SEO raport z pozyskanych linków i pracy, którą wykonali. Myślę, że takich raportów powinno się oczekiwać od każdej agencji SEO, bo jest to branża, w której efekt pracy nie jest natychmiastowy.
Sam niestety doświadczyłem sytuacji w punkcie 6. Wybrałem znaną i dobrze prosperującą agencję w celu wypozycjonowania sklepu. Po roku czasu w wyniku braku jakichkolwiek efektów udałem się na rozmowę z inną, małą agencją poleconą przez znajomego. Złapali się za głowę widząc co tej dużej ageecji “udało” się zrobić przez rok…
Normalne, pójdź do trzeciej firmy a ta się za głowę złapie, wróć do pierwszej a zaczną wyrywać włosy.
Zawsze lepiej wybrać mniejszą agencję i najlepiej poleconą przez znajomych. Duże molochy tylko chcą złapać klienta na umowę i na tym się kończy ich praca 😉
Rady dość proste, ale wszystko fajnie zebrane 😉 Przyda się
Dokładnie! Lepiej się tego nie dało napisać 🙂 Już sam się kiedyś naciąłem na agencję seo, która sporządziła więcej szkód niż korzyści.
No przyda się na pewno zwłaszcza ten punkt o czasie bo niektórzy oczekują cudów po 3 dniach na swojej stronie i później tak jest jak jest i opinie są jakie są ponieważ nie wszyscy wiedzą jak to działa dlatego warto wyjaśniać.
Masz literówkę Sławku: PPC, a nie CPC 😛 A poza tym art git,dzięki
A dzięki 🙂
Sławku czy możesz coś powiedzieć na temat tzw. silos pages, czyli takie strony filary z dosyć dużą zawartością na minimum 3000 słów. Potem do takiej strony linkuje się powiązane posty.
Tworzy się taką samą nazwę strony i kategorii. Potem przekierowuje się stronę kategorii na stronę.
Linkowanie wewnętrzne odbywa się tylko między powiązanymi postami w tymi silosie/kategorii.
Czy takie kombinacje daję pozytywne efekty SEO?
Ja swojego czasu robiłem silos page w obrębie 1 witryny i dawało to całkiem dobre efekty. Czym niższy poziom tym mniej popularne/konkurencyjne frazy.
Ja doświadczyłem podobnie jak powyżej @Jurek pkt. 6, ale też i pkt. 2. Po “dobrych” agencjach za każdym razem musiałem wdrażać “terapię ratunkową”, bo zazwyczaj były mniejsze lub większe spadki.
Nie dziwię się, że już mało która agencja chce pozycjonować za efekt. Każdy woli co miesiąc wziąć spokojną kasę. Jak widoczność stoi w miejscu, albo spada, to “wina” google… Klient jak się w końcu zorientuje, że to nic nie daje, prędzej czy później rezygnuje. Potem trafi się kolejny jeleń i interes się kręci…
Dobrą firmę pozycjonującą trzeba ze świeczką szukać i jak na razie mi się to nie udało… . Ci którzy ewentualnie lepiej rokują, od razu krzyczą netto 4-5 tyś.
Jest kilka powodów, dlaczego nie pozycjonuje się za efekt. Osobiście wcale nie uważam tego za samo zło, ale rzeczywiście wiele firm żeruje na tym.
Dobre treść, dodałbym tylko aby nie korzystać z firm które same do nas piszą z ofertami SEO, dobry seo ma tyle zleceń z poleceniam, że nie ma nawet czasu pomyśleć o spamowaniu ,a co dopiero spamować 🙂
Zgodzę się z przedmówcami, że mniejsze agencje często potrafią indywidualnie podejść do tematu. Duże firmy SEO też traktują indywidualnie klienta, ale takiego który wykłada ponad 5000zł netto. Ogólnie dobry wpis.
DObrze wiedzieć czego można spodziewać się. Sam być może będę zlecał pozycjonowanie więc ten artykuł bardzo mi pomógł.
Jest jeszcze jeden aspekt – odpowiedzialność (raczej jej brak!) firm pozycjonujących za nieefektywną “pracę”.
W przypadku gigantów z dużym budżetem, nie ma to raczej znaczenia, jednak dla średniaków i małych firm zlecających pozycjonowanie to może być w krótkiej perspektywie przysłowiowy “gwóźdź do trumny”.
Przykładowo mała firma zleca pozycjonowanie, ma czekać na efekt dłużej – OK. Mija 6 m-c efektów brak, albo spadki i koniec współpracy. Firma SEO swoje oczywiście zarobiła – musiał być przecież abonament 1-5 tyś zł. bo inaczej jest to nieefektywne… Potem druga i kolejna firma. Lata mijają, firma się nie rozwija, ruch jaki był taki jest i ostatecznie się zwija. Straty w tym czasie dziesiątki lub setki tysięcy za te usługi, a firmy SEO swoje dostały, bo za efekt już nikt nie chce pozycjonować….
Brawo Sławku za ten wpis. W branży już Cię chyba nie lubią:-)
Życie 🙂
Bardzo wartościowy artykuł. Niestety pozycjonowanie staje się coraz droższe i coraz trudniejsze i raczej nie ma widoków na to by ta tendencja się zmieniła. Na niektóre bardzo konkurencyjne frazy wiele agencji nawet nie podejmuje się robienia wyceny…
Nic dodać, nic ująć. Zastosuję się do niektórych punktów
Wspaniały artykuł. Można się dużo dowiedzieć
Bardzo dobry, wartościowy tekst. Na pewno wielu osobom otworzy oczy. Ale też firmom, żeby do każdego klienta podchodzić indywidualnie 🙂
W świetle artykułu powyżej, komentarzy i własnych doświadczeń zaczynam się w ogóle zastanawiać nad sensem zlecania SEO, które robi się dramatycznie drogie i właściwie jest nielegalne, bo jedną legalna formą reklamy w google jest płatna reklama w Google Adwords np. (gdzieś to przeczytałam i oczy mi się otworzyły). Z całym szacunkiem, ale abonamenty to jest jakaś chora sprawa, bo to nie jest zlecenie ale jakaś inwestycja w formie giełdy – albo się uda albo nie. Jeśli ktoś płaci za to kilka tysiecy zł. miesięcznie, to jednak się dziwię.
Mam więc mieszane uczucia co do tego, zwłaszcza, że google w końcu wyeliminuje sztuczne pozycjonowanie strony.
Emma, jeśli linki są pozyskiwane w odpowiedni sposób to nie jest to nielegalne.
Co do tego, że abonament jest chory pozwolę się nie zgodzić. Model za efekt uznałbym za chory ze względu na to, że agencja seo może inwestować pół roku czy dłużej i nie zobaczyć ani złotówki.
Może to ciekawy pomysł na kolejny artykuł 🙂
Najlepszą wyznacznikiem są opinie klientów. Myślę, że jeśli agencja ma dobre referencje, to małe jest prawdopodobieństwo, że akurat to my zostaniemy oszukani. Zawsze warto się pytać i zadbać o to, aby wszystko było w umowie zawarte.
Niby tak Janku, ale opinie można mieć wybranych klientów tylko tych zadowolonych.
Nie rozumiesz czym jest umowa o dzieło, a umowa zlecenie.
W pozycjonowanie w modelu za efekt klient płaci za efekt.
Dlaczego miałby być informowany o czymś więcej niż osiągnięcie tego efektu?
Jeśli płacisz za efekt to nie wnikaj ile czasu ktoś to robił. Chcesz wiedzieć ile czasu coś zajęło, zapłać stawkę godzinową. Ale wtedy też bierz odpowiedzialność, że jak czasu wyjdzie więcej, to zapłacisz więcej.
Ty tutaj chciałbyć płacić za efekt, ale kontrolować czas pracy wykonawcy.
Niezły model rozliczenia.
Gdyby przedmiotem umowy było pozyskiwanie linków, to raport z ich pozyskania jest jak najbardziej wymagany. Natomiast jeśli przedmiotem umowy jest pozycja słowa kluczowego, to nie widzę powodu, z jakiego miałbym spowiadać się przed klientem w jaki sposób zostało to osiągnięte.
Czy mechanik raportuje co robił żeby naprawić samochód, który się nie uruchamia i ile czasu na to poświęcił, jeśli umówił się z klientem, że naprawa będzie kosztować np. 300 zł?
Tak samo jak realny koszt naprawy będzie wyższy niż wspomniane 300 zł, to mechanik bierze to na siebie. Tak samo jeśli uda się zrobić szybciej jest to jego większy zysk.
Odniesienie się do auta jest kiepskim przykładem, bo jadąc do ASO otrzymujesz dokładne informacje co należy naprawić, jaki jest koszt części, a także roboczogodziny… 🙂 ale jak najbardziej rozumiem o co Ci chodzi.
Model za efekt, pokazujesz czy jest efekt czy go nie ma i tyle, a co i jak to robiłeś to już Twoja sprawa.
Problemem jest tutaj nieświadomość klientów, że model za efekt bardzo często niesie dla niego większe ryzyko.
Do tego po jakimś czasie, gdy nie ma efektów, klienci zaczynają się zastanawiać czy agencja cokolwiek robi, zaczynają się groźby sądami etc. model ryczałtu przynajmniej w teorii powinien być dużo bardziej przejrzysty.
Bardzo podoba mi się cały artykuł. Poruszone są w nim bardzo ważne aspekty w relacji klient-wykonawca SEO, ja tylko dodam od siebie, (strona klienta) sam szukam wykonawcy na pozycjonowanie, i bardzo brakuje mi w ofertach przejrzystości, a mianowicie, przed podpisywaniem umowy wykonany jest opłacony WYCENIONY “plan działania” zawarte w nim konkretne kroki, co robimy w poszczególnych miesiącach, co jest po stronie wykonawcy (jakie linki, jakie triki, precle, silosy, eccetera ), co po stronie zlecającego (jakie kroki podjąć w optymalizacji, ile dodać kontentu, wpisów, gdzie je umieścić nad jakimi słowami się skupić itp.), brakuje mi właśnie współpracy (klient – wykonawca) jak z samochodem w ASO tj: do zrobienia = to i to, części = tyle$ , robocizna = tyle$ (nie ważne ile to zajmie) , całość / m-c = tyle$$$ i po sprawie. CHODZI O PARTNERSTWO !! w biznesie dużo osób tego nie kuma. Dla mnie praca SEOwca to konkretne działania w konkretnym celu , a nie jakieś czary mary za rok zobaczymy.
Stanowczo nie podzielam zdania Marka, nie jesteśmy na targu i nie umawiamy się na naprawę pod stołem, mamy 21 wiek i tu się płaci konkretne pieniądze za konkretna pracę , a jeśli ona jest dla Ciebie tematem tabu, to życzę powodzenia w dalszej drodze… i tu nie chodzi o to czy ktoś komuś patrzy na ręce, tylko o zlecenie, a na umowę o dzieło , to można skręcać długopisy.
Dzięki Marku za obszerny komentarz. Polecam Ci mój artykuł o raportach seo https://www.blog.gdaq.pl/2018/11/raporty-seo/ to w nich właśnie powinny znaleźć się informacje o których piszesz.
Znaleźć dobrą (uczciwą) agencje SEO to naprawde wyzwanie… Trzeba pamiętać że czai się na nas cała brygada ściemniaczy, nieuczciwych ludzi, czarodziei, kuglarzy, “mageeków”, naciągaczy i cwanych cynicznych złodziei, którzy wypompują z naszego portfela ostatni grosz, pięknie uśmiechając się przy tym. Tu trzeba uważać, bo na rynu jest dużo nieuczciwych agencji SEO. Nie twierdze że wszyscy są tacy, ale trzeba uważać!!! Tak jak to w życiu bywa, musimy na własnej skórze przetestować, zapłacić tak zwane frycowe i albo się wyciągnie z tego jakieś wnioski albo dalej będziemy błądzili jak dzieci we mgle…
UWAGA: Z własnego doświaczenia ostrzegam żeby nigdy nie podpisywać z żadną agencją SEO umowy długoterminowej np. na 3 miesiące!!! na pół roku, na rok lub dłuższy okres czasu, bo wtedy jest pozamiatane i adwokat nie pomoże! Będziecie płacić i płakać…
Przez 2 lata mieliśmy do czynienia z 2 bardzo dużymi polskimi agencjami SEO. Umowy są napisane skomplikowanym językiem prawnym , tak że później agencja pozycjonująca może obciążyć jakimiś dużymi karami. Dla zwykłego człowieka taka umowa wydaje się bez haczyków, ale te haczyki dadzą o sobie znać prędzej czy później. Wtedy okazuje się że agencja SEO która miała pomóc pozycjonować naszą strone i której płacimy mega potężną kase za takie usługi… nagle stała się kulą u nogi od której ciężko się uwolnić.
[…] Sam przestrzegałem przed tak długimi umowami w artykule “9 największych zagrożeń dla firm, zlecających pozycjonowanie – i jak ich uniknąć!R…. […]
Bardzo się ciesze, że ktoś o tym pisze otwarcie i mówi jak jest. Sama pracuje w agencji, gdzie jeden pozycjoner ma pod sobą ponad 100 domen i cały czas podpisywane są nowe umowy. Na jednego pozycjonera w miesiącu przypada od 3-6 nowych domen. Copywriter, który już z nami nie pracuje miał roczne zaległości w przygotowywaniu tekstów dla klientów. W wielu przypadkach klient zdążył wypowiedzieć umowę zanim teksty trafiły na stronę. Szef udaje, że problemu nie ma, kiedy zgłasza się mu, że jest za duży przyrost klientów w stosunku do mocy przerobowych.
Arete dziękuję Ci za pokazanie, jak ta sytuacja wygląda naprawdę od zaplecza.
Od tego właśnie uciekają klienci 🙁
Jest jedna firma z wielkopolski, od której musiałem kilka lat temu szybko odejść zgodziła się na rozwiązanie umowy, gdzie w zapisie porozumienia obustronnego był wymóg ze strony agencji “zamawiający nie będzie wypowiadał się negatywnie w internecie, ani w innych źródłach na temat firmy XYZ” – sami możecie stwierdzić co tego typu agencjach się dzieje.
Dzięki Adam za te informacje.
[…] też masz takie obawy, to koniecznie przeczytaj mój artykuł: “9 największych zagrożeń dla firm, zlecających pozycjonowanie – i jak ich uniknąć!R…, który od razu pozwoli uniknąć pewnych błędów i zabezpieczyć Cię na […]
[…] pisałem już w artykule pt.: 9 największych zagrożeń dla firm, zlecających pozycjonowanie – i jak ich uniknąć! moim zdaniem ważna jest poprawa widoczności strony w Google (to mogę sprawdzić w […]
[…] koniec polecam Ci artykuł: “9 największych zagrożeń dla firm, zlecających pozycjonowanie – i jak ich uniknąć!R…, który być może pomoże Ci uniknąć wpadki przy współpracy z agencją […]
Super artykuł i konkretnie na temat w moim przypadku to była też długa droga zanim frafłam na rzetelną firme która nie ma żadnych długo terminowych kontraktów bo z reguły u mnie się to kończyło z po prostu bez żadnych efektów pozycjonowania moja widoczność była totalnie bez postępu a co miesiąc musiałam płacić 750 zł i niby od osiągnięcia słowa kluczowego na pierwszych 10 pozycjach dodatkowo miałam płacić 30zł no były to słowa kluczowe takiej jak Restauracja Wege Popowice Wrocław miałam 7 pozycje no ale osobiście uważam ze to długa fraza i z taką frazą to 30zł od słowa to dużo.
Tak jak pisze często mi sie trafiało na takie agencje marketingowe . Jeśli chodzi o to z jakimi agencjami miałam dobre efekty to moge polecić dosłownie 3 i są to jeśli chodzi o Polske to Flywebmakers , Core45 (ta akurat ma siedzibe w Hiszpanii) i Luxurycomm to są konkretne firmy gdzie dodatkowo można zacząć prace bez jakiegokolwiek podejmowania ryzyka.
mają w swojej polityce to że jeśli nie zauważysz efektu pozycjonowania i widoczności na wyszukiwarce czy mapach to zwracają 100% pieniędzy , tak to można działać a nie płaciłam za 6 miesięcy kontrakt się przedłużał i cały czas nadzieje na poprawe sytuacji.
no niestety niech wiecej osób przeczyta artykuł i wyciągnie wnioski …
Ja swoje straty już poniosłam ale co było to było ważne że teraz jestem mądrzejsza 🙂
Gdybym ten artykuł czytała 10 lat temu to bym już swój drugi dom stawiała 🙂
[…] Ci mój artykuł pt.: “9 największych zagrożeń dla firm, zlecających pozycjonowanie – i jak ich uniknąć!R… , bo to, co opisałem w tym artykule, to dopiero wierzchołek góry […]